K-Pax
Iain Softley
‹K-Pax›

Opis dystrybutora
Prot, tajemniczy pacjent szpitala psychiatrycznego w Nowym Jorku, uważa, iż pochodzi z odległej planety K-Pax. Potrafi opisać nie tylko panującą tam strukturę społeczną, ale także rozwiązuje skomplikowane zadania, nad którymi głowią się najwięksi ziemscy astronomowie. Jego przypadkiem zajmuje się dr Mark Powell. Lekarz próbuje dojść prawdy. W pewnym momencie zaczyna wierzyć, iż Prot wcale nie zwariował.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Filmy – Publicystyka

Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
‹Ranking, który spadł na Ziemię›
Utwory powiązane
Filmy

MC – Michał Chaciński [6]
Lubię filmy, w których Kevin Spacey gra inteligentnego cwaniaka. Dzięki jego roli i dzięki niezłemu pomysłowi na fabułę K-Pax ogląda się przyzwoicie. Szkoda, że w stosunku do książki pojawiło kilka niepotrzebnych uproszczeń. Wprawdzie już w wersji książkowej miałem wrażenie, że ciekawy pomysł został w pewnym stopniu zmarnowany (wolałbym, żeby np. doszło do intelektualnej konfrontacji psychiatry z faktycznym przedstawicielem obcej cywilizacji, a nie do takiej udawanej przebieranki) ale dokładniejsze przeniesienie na ekran książki nawet w obecnej jej formie dałoby chyba lepsze rezultaty niż to, co widać na ekranie. Mniej zręcznie wyszły w filmie te wątpliwości dotyczące tożsamości prota, trochę toporniejsze jest przesłanie, a i zakończenie również utraciło coś ze swojego książkowego uroku. Do tego w wersji powieściowej 'K-Pax' to tylko pierwsza część trylogii, a w wersji filmowej najwyraźniej skończy się na tym jednym, chyba niepotrzebnie uproszczonym filmie. Ale warto obejrzeć dla Kevina Spacey i kilku celnych dialogów.
Początek jest obiecujący, ale już po niedługim czasie człowiek zaczyna z rosnącym niesmakiem pojmować, że ta cała gierka w prawdę-czy-fałsz nieuchronnie zmierza do finału, w którym pracoholik zrozumie, że najważniejsza jest rodzina. E tam – powie ktoś – przecież było tylko 263 razy. No dobrze, mogło być i 1000, bo problem nie we wtórności, ale w tym, że zmarnowanie takiego fajnego K-Paxa to zwyczajne faux-pax.
Pierwsza godzina jest zaskakująco sympatyczna, dowcipna i intrygująca. Spacey został świetnie obsadzony. Jednak, gdy zaczynają się seanse hipnozy i wszystko zaczyna się wyjaśniać, film się sypie i popada w banał. Rozwiązanie rozczarowuje, a wypowiadanego zza kadru przesłania i zakończenia lepiej nie komentować.
KS – Kamila Sławińska [6]
Niespodziewanie – całkiem fajny film. Nakręca go przede wszystkim Spacey jako domniemany przybysz z kosmosu, wreszcie w roli, w której mu do twarzy. Jeff Bridges, wcielający się w postać psychiatry-racjonalisty, jest przy nim nieco zbyt napuszony i jednowymiarowy. Całość to trochę jak 'Alf' dla dorosłych: zabawny i w sumie niegłupi film, z którego wychodzi się z przekonaniem, że życie na Ziemi jest dużo bardziej zaskakujące, niż nam się dotąd wydawało. Oraz że być może o przedstawicielach własnego gatunku wiemy mniej niż o kosmitach.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [7]
Warto, oj warto. Choćby dla pojedynku aktorskiego Spacey - Bridges. A i fabułka zacna. Polecam.
KW – Konrad Wągrowski [6]
Zaskakująco sympatyczny film, vonnegutowski w klimatach, a na dodatek świetnie zagrany. Kevin Spacey dla odmiany gra Kevina Spacey, ale tym razem jest znakomicie obsadzony. Trudno coś więcej powiedzieć nie streszczając fabuły, ale sądze, że wieczór w kinie nie będzie stracony. Aha - polskie tłumaczenie jest absolutnie toksyczne - nic nie pozostało ze ślicznej angielszczyzny Spaceya, a bzdury w kwestiach astronomicznych stawiają włosy dęba na głowie.