Gang Dzikich Wieprzy
(Wild Hogs)
Walt Becker
‹Gang Dzikich Wieprzy›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Gang Dzikich Wieprzy |
Tytuł oryginalny | Wild Hogs |
Dystrybutor | Forum Film |
Data premiery | 13 lipca 2007 |
Reżyseria | Walt Becker |
Zdjęcia | Robbie Greenberg |
Scenariusz | Brad Copeland |
Obsada | Tim Allen, John Travolta, Martin Lawrence, William H. Macy, Ray Liotta, Marisa Tomei, M.C. Gainey, Jill Hennessy, Dominic Janes, Tichina Arnold, Stephen Tobolowsky, Drew Sidora, Cymfenee, John C. McGinley, Stephanie Skewes, Kyle Gass, Peter Fonda, Ty Pennington |
Muzyka | Teddy Castellucci |
Rok produkcji | 2007 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 99 min |
WWW | Strona |
Gatunek | komedia |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Historia oscyluje wokół czterech sfrustrowanych mężczyzn z przedmieścia, którzy w poszukiwaniu przygody postanawiają wyruszyć w drogę na swoich motorach. Sprawy zaczynają się komplikować kiedy w czasie trasy spotykają grupę prawdziwych fanów motocykli.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka

Utwory powiązane
Filmy

Może nie jest to najśmieszniejsza komedia sezonu, może z wielu gagów dałoby się wycisnąć dużo więcej, ale cóż – z całej gwiazdorskiej obsady najbardziej rozwalił mnie Macy, który brawurowo odgrywa Wojtka Orlińskiego z włosami. Poza tym mnie zawsze łatwo pozyskać pomysłowymi epizodami, a tutaj twórcy naprawdę się wykazali – jest wyborny John C. McGinley jako gliniarz-gej, jest pokręcony jak zawsze Hector Jimenez jako ekspedient, są Kyle Gass z Tenacious D, Ty Pennington z „Domu nie do poznania” i Peter Fonda w roli przysłowiowej wisienki na torcie. To wystarczyło, bym dobrze się bawił i nawet nie miał nic przeciwko sequelowi (do którego zresztą są już przymiarki).
WO – Wojciech Orliński [7]
Kto oglądał trailer, ten potrafi sobie sam dośpiewać wszystkie dowcipy z tego filmu. Podobno zresztą kto ma kod źródłowy Linuksa, ten go sobie sam skompiluje, ale takie rzeczy robiłby chyba tylko William H. Macy z tego filmu. Wystarczy się leniwie rozsiąść z popcornem i zobaczyć, jak ten bezpretensjonalny pomysł komedii o kryzysie wieku średniego rozwinęli rzemieślnicy z Holiłud.
MW – Michał Walkiewicz [2]
No i co ja mam teraz napisać po „esensyjnej” sprzeczce z Piotrkiem Dobrym na temat
tego filmu? Może tylko tyle, że dziesięciostopniową skalę ocen zaczyna się doceniać
właśnie w takich przypadkach. Będę precyzyjny: oczko wyżej za świetnego Macy’ego
(znów to zrobiłem :) Zainteresowanych nie odsyłam nawet do FILMU. Piotrek postarał
się o to, żeby cała moja recenzja znalazła się w jego tekście. Miłej lektury.
KW – Konrad Wągrowski [5]
Po wielkiej awanturze o „Gang Dzikich Wieprzy” na naszych łamach aż strach ten film oceniać… Bezpiecznie będzie więc chyba się ustawić gdzieś pośrodku – ale i tak właśnie chyba takie stanowisko muszę zająć. Bo zniesmaczenia filmem Michała Walkiewicza nie podzielam – oczywiście nie są to perełki humoru, ale widziałem multum dużo bardziej żenujących komedii (nawet tych pierwszoligowych – weźmy „Poznaj moich rodziców”), ale tu szereg gagów jest zupełnie przyzwoity, a William H. Macy nawet bardzo zabawny. Z drugiej jednak strony film na pewno nie sprowokowałby mnie do tak ostrej reakcji, jaką zaprezentował Piotrek, bo prostu dzieło to emocjonalnie letnie i szybko z pamięci uciekające.
Komedia średnio śmieszna, z dowcipem często obracającym się wokół funkcji fizjologicznych i homofobii. Film kusi obietnicą, zawartą przede wszystkim w obsadzie. John Travolta, Martin Lawrence, Tim Allen, William H. Macy – grupa gwiazd wsadzona zostaje tu na motory. Reżyser i scenarzysta każą im szukać wrażeń podobnych tym, które były udziałem bohaterów „Easy Ridera”. Sprawy mają się tak, że czterej panowie, przytłoczeni prozą życia, ruszają na swych szalejących motorach w podróż życia, ubrani w czarne skórzane kurtki. Po drodze napotykają m.in. napalonego policjanta i gang prawdziwych motocyklistów. O aktorstwie w tym przypadku lepiej nie mówić – każdy z aktorów musiał wpasować się w pewien stereotyp, zrobili to przyzwoicie i tyle. Przy krytycyzmie przełączonym na niższy bieg można się na tym filmie bawić.