Królowa
(The Queen)
Stephen Frears
‹Królowa›

WASZ EKSTRAKT: 0,0 %  |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Królowa |
Tytuł oryginalny | The Queen |
Dystrybutor | SPI |
Data premiery | 26 stycznia 2007 |
Reżyseria | Stephen Frears |
Zdjęcia | Affonso Beato |
Scenariusz | Peter Morgan |
Obsada | Helen Mirren, Michael Sheen, James Cromwell, Sylvia Syms, Alex Jennings, Helen McCrory, Jake Taylor Shantos, Dash Barber |
Muzyka | Alexandre Desplat |
Rok produkcji | 2006 |
Kraj produkcji | Francja, Wielka Brytania, Włochy |
Czas trwania | 97 min |
WWW | Strona |
Gatunek | dramat |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Latem 1997 roku wiadomość o śmierci Księżnej Diany wstrząsa brytyjską opinią publiczną. Królowa Elżbieta II odgradza się od medialnej burzy grubymi murami zamku Balmoral. Tony′ego Blaira, nowo wybranego premiera, czeka wiele niespodziewanych zadań. W momencie, gdy emocje w państwie stają się silne jak nigdy, musi on znaleźć ścieżkę dialogu między królową a społeczeństwem...
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje

Utwory powiązane
MC – Michał Chaciński [9]
W sumie nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego, ale zdobył mnie ten film. Przede wszystkim chyba dlatego, że nie pozwala w żadnym momencie zaklasyfikować się jako „historia o tym, a nie czym innym”. Jest i o monarchii, i o niechęci do monarchii, i o miłości do monarchii, i o dumie, i o wrażeniu tracenia kontaktu ze światem, i o nadziejach, i o zdawaniu sobie sprawy ze ślepoty najbliższych, i o usamodzielnieniu się. Bardzo dużo tych spostrzeżeń jest czysto brytyjskie, ale jednak i uniwersalne. A jak się już wydaje, że wiadomo, jak się reszta potoczy, przychodzi kolejne zaskoczenie. Do tego świetna Mirren. To będzie jeden z filmów roku.
Kronikarski zapis tygodnia po śmierci księżnej Diany, będący jednocześnie interesującym studium zdeterminowanego przez społeczną rolę charakteru królowej Elżbiety. Raptem niewielki wycinek z życiorysu, a Frears przekazuje nim więcej o swojej bohaterce niż niejeden filmowiec-biograf skrupulatnie odfajkowujący fakt po fakcie z CV omawianej osobistości. Dialogi, jak to u Frearsa, znakomite, świetny Michael Sheen jako Tony Blair, ale oczywiście przede wszystkim niezrównana Helen Mirren w najlepszej kobiecej roli sezonu.
„Pałac Buckingham za zamkniętymi drzwiami” kontra „Wszyscy ludzie premiera”. Zachwyty nad rolą Helen Mirren i stojąca owacja dla tej pani na festiwalu w Wenecji jak najbardziej zasłużone. Zagrała po królewsku, adekwatnie do tytułu, który przyszło jej u Frearsa nosić. Poza świetnym aktorstwem (Mirren dzielnie wspierają tyczkowaty James Cromwell jako monarcha i „jasiowofasolowaty” Michael Sheen w roli Tony’ego Blaira), film uwiódł mnie błyskotliwością dialogów, inteligencją scenariusza i reżyserską sprawnością Frearsa, który nareszcie nakręcił dzieło na miarę „Niebezpiecznych związków”. W dodatku, mimo powagi tematu (śmierć księżnej Diany i wynikła z niej PR-owska potyczka na linii Pałac Buckingham – Downing Street), dostajemy też solidną dawkę angielskiego humoru z najwyższej półki. Po seansie tłukła mi się przez chwilę po czaszce smutna konstatacja. Do sportretowania rozgrywek na szczycie nadwiślańskich elit politycznych, miast Stephena Frearsa, pasowałby raczej artysta o subtelności i dowcipie herr Svena Unterwaldta Juniora.
WO – Wojciech Orliński [10]
Kurczę, sam byłem zdziwiony, jaki to dobry film. Nigdy dotąd nie dawałem latającego faka w sprawie rodziny królewskiej, Diany, Królowej Matki, dworskiej etykiety, dygania i tak dalej. Moją idolką w tej (i różnych innych sprawach) zawsze była Cherie Blair. Ale Helen Mirren jest tu genialna, towarzyszy jej równie świetne aktorstwo reszty obsady, a sam scenariusz łamiąc wszystkie schematy jednak wytwarza napięcie… właściwie nie wiadomo jakim cudem (czujemy suspens obawiając się upadku monarchii???). Plus jako bonus ładnie pokazane Land Rovery :-)
KS – Kamila Sławińska [10]
Genialny występ Helen Mirren to najlepsza damska rola, jaką dane mi było widzieć na ekranie w tym roku: ta pełna gracji i siły, stonowana kreacja to prawdziwy majstersztyk. Z żyjących aktorek bodaj jedna Meryl Streep byłaby w stanie poszczycić się dokonaniami aktorskimi na tak zawrotnie wysokim poziomie - nawet ona jednak rzadko miewała szczęście do tak wspaniałych ekranowych partnerów, jakich Helen Mirren spotkała na planie „The Queen”. Występ Mirren błyszczy jak Koh-i-Noor w imperialnej koronie nie tylko dzięki wspaniałemu talentowi aktorki, ale także - a może przede wszystkim - za sprawą wspaniałych aktorów drugiego i trzeciego planu, z których wyróżniają się zwłaszcza Alex Jennings jako książę Karol, Michael Sheen jako Tony Blair i James Cromwell jako książę małżonek. Tytułowa królowa to bowiem zaledwie jedna z wielu osób, zaangażowanych w cichy dramat, który Steven Frears wyreżyserował z typowa dla siebie finezją. Pyszny scenariusz Petera Morgana to nie tylko opowieść o wydarzeniu, które wstrząsnęło monarchią, Zjednoczonym Królestwem, a do pewnego stopnia także resztą zachodniego świata; to przede wszystkim wyrafinowane, nakreślone mistrzowską kreską studium władzy - siły, jaką ona daje, ale i osobistych wyrzeczeń, jakich wymaga. Małolaty nie mają po co iść do kina - ale dorosłym ten niezwykły film dostarczy wspaniałych przeżyć.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Największą siłą filmu Frearsa jest to, że skutecznie udaje mu się uniknąć jednoznacznego stanowiska na temat sensu i roli monarchiii we współczesnym świecie. Bo z jednej strony jest to bez wątpienia instytucja przestarzała, nie pasująca do dzisiejszych czasów, nie nadążająca za zmianami – widać w filmie, że rozmowy rodziny królewskiej, to spotkania Rady Starców, żyjącej na innym świecie niż reszta ludzkości. Z drugiej strony jednak istnieje chyba nadal potrzeba instytucji, która nie ulega modom, która potrafi wnioskować w oderwaniu od obecnych trendów – zdaje sobie z tego zdawać sprawę filmowy Tony Blair – ale czy doradcza rola królowej spełnia te oczekiwania? Mimo wszystko sympatia reżysera jest po stronie królowej (z całej jej rodziny jednoznacznie negatywnie przedstawiony jest jedynie książe Filip), która okazuje się osobą inteligentną i na swą miarę elastyczną, wychodząc obronną ręką z niewygodnej sytuacji. No, Oscar dla Mirren raczej pewny – czasami ma się wrażenie, że gdyby nie było królowej Elżbiety, to na potrzeby kariery aktorskiej Mirren należałoby ją stworzyć.
Helen Mirren, grająca brytyjską królową Elżbietę II, jest niepodzielną królową tego filmu. Właściwie czekałam na kolejną scenę z jej udziałem – to, co działo się „pomiędzy”, było dopełnieniem – ważnym, ba, niezbędnym dla całości filmu, ale jednak tylko dopełnieniem. Osią fabularną filmu jest tragiczna śmierć nielubianej synowej, księżnej Diany. Królowa za wszelką cenę chce uniknąć konfrontacji z tworzącym się na jej oczach mitem Diany i próbuje skryć się za fasadą monarchii. Tymczasem ten tak wygodny przez wieki parawan w XXI wieku traci moc i wartość. Przez rafy, którym najeżony jest spektakl medialny, związany z uroczystościami żałobnymi, pomaga królowej przejść nieoczekiwany sprzymierzeniec – świeżo mianowany premier Tony Blair. Królowa, którą gra Mirren, to kobieta nieprzeciętnie inteligentna, świetnie wychowana, przy tym o ogromnym poczuciu obowiązku i… bystra, złośliwa i – jeśli trzeba – cyniczna. Trzyma też swe otoczenie żelaznym uściskiem delikatnej dłoni w eleganckiej rękawiczce. Mirren nie popada w czułostkowość, ale potrafi ocieplić postać tak, że czujemy podziw i… współczucie Stephen Frears zręcznie buduje napięcie, bawi się trochę emocjami widzów po to, by dyskretnie obnażyć prywatność głównej bohaterki (ale ani przez chwilę nie zniża się do poziomu podglądactwa rodem z prasy brukowej).